Do aresztu trafił za kradzież blokady na koło. Pacyfista z wyższym wykształceniem, za kratami spędził pół roku. O odpalaniu papierosa za pomocą kontaktu, zagotowaniu wody w 15 sekund i atlasie do ćwiczeń zmontowanym z więziennych łóżek, opowiada w rozmowie z dziennikarzem naszej redakcji. –
W twoim przypadku popularne powiedzenie „siedzę za niewinność” jest prawie adekwatne do sytuacji. Wyjaśnisz jaki sposób trafiłeś do aresztu?
- Najkrócej mówiąc, za kradzież blokady na koło. Straż Miejska założyła ją za nieprzepisowe zaparkowanie pojazdu. Udało się jednak ją odkręcić, wymienić koło na zapasowe i odjechać. Jak się później okazało, całe zdarzenie nagrała kamera, a policja miała niezły ubaw oglądając kasetę. Dostałem 10 miesięcy w zawieszeniu na rok i karę grzywny w wysokości około 200 złotych. Nie zapłaciłem mandatu, co było powodem zdjęcia „zawiasów”. Nawet o tym nie wiedziałem, gdyż nie odebrałem korespondencji, a wyrok odbył się zaocznie, bez mojego udziału. Zwabili mnie na posterunek, mówiąc, że jestem świadkiem jakiegoś wypadku. Nawet nie podejrzewałem, że zakują mnie w kajdany i przewiozą do aresztu. Wtedy myślałem, że wyjdę po góra 48 godzinach. Jak się jednak okazało pobyt w „sanatorium” wydłużył się do pół roku. No cóż fortuna kołem się toczy…
- Czy odbyła się jakaś inicjacja na więźnia? Obcięli Ci włosy, umyli za mocą węża z lodowatą wodą? Odbyło się tak zwane „kocenie” przez współwięźniów?
czytaj więcej... (kliknij)
Z Markiem Dyduchem, o sekretach „wielkiej polityki” rozmawia Jakub Socha
J. Socha: Podobno bez Pana znajomości i koneksji politycznych wałbrzyska
strefa ekonomiczna nigdy by nie powstała?
Marek Dyduch: Może kiedyś by powstała, ale z jakim skutkiem dla pozyskania wielkich inwestorów nie wiadomo. W Wałbrzychu o specjalnej strefie ekonomicznej mówiło się już od początku lat dziewięćdziesiątych, ale nikt tego tematu nie potrafił załatwić. Władze lokalne wojewódzkie i ówcześni parlamentarzyści kręcili się w kółko i nic. Ówczesne rządy niechętnie przychylały się do propozycji powstawania stref gospodarczych o szczególnych przywilejach. Dopiero rząd SLD-PSL postanowił, że taka strefa powstanie.
J.S.: Ale miała to być tylko jedna strefa i tylko w Mielcu.
M.D.: Zgadza się, miała być tylko jedna Specjalna Strefa Ekonomiczna w kraju, właśnie w Mielcu. I to wszystko. Dopiero pod koniec kadencji rządów SLD-PSL, w ferworze walki przed wyborami w 1997 roku, kilku polityków rozpoczęło zabiegi o utworzenie takich stref w swoich okręgach wyborczych . Leszek Miller starał się o utworzenie strefy w Łodzi, a Szmajdziński w Legnicy. I to był dobry moment, aby zadziałać. Poszedłem do Leszka Millera, najsilniejszego chyba wówczas człowieka w SLD, który już wtedy nazywany był „kanclerzem” SLD i poprosiłem go o pomoc w sprawie strefy. Zaskutkowało. Później pozostały już tylko formalności administracyjne związane z terenem, na którym miała powstać strefa i infrastrukturą. Tego dopilnowali już ówczesny wojewoda i prezydent Wałbrzycha.
czytaj więcej... (kliknij)
Z czym kojarzy mu się Wałbrzych, czy jest antyidolem, jakie są jego plany na koleją płytę?. O tych i innych rzeczach opowiada Muniek Staszczyk, lider zespołu T.Love w rozmowie z Jackiem Serdecznym. - Muniek, pierwsze pytanie jest nieco zaczepne… Dni Wałbrzycha to w zasadzie festyn. Gdy gracie w klubach, gdzie wejście jest biletowane, to przychodzą osoby, które Was znają i chcą słuchać. Na otwarte festyny zjawiają się tysiące ludzi, nie koniecznie Wasi fani. Nie przeszkadza Ci to? - Festyn… wiesz to normalny koncert. Tak wygląda rynek, że gra się na otwartych imprezach. Nie rozgraniczam tego w ten sposób.
czytaj więcej... (kliknij)- Myli się ten, który myśli że zakup drogiego sprzętu zagwarantuje mu znakomite
zdjęcia. Gdyby tak było każdy kto kupiłby drogi aparat automatycznie stawałby się laureatem prestiżowych konkursów – mówi zajmujący się zawodowo fotografią Jarosław Kruszyński.
Ośrodki Helen Doron Early English, w których maluchy mogą uczyć się już od trzeciego miesiąca życia, istnieją w wielu krajach Europy. W Polsce uczy się 26 tysięcy dzieci. „To małe miasteczko bardzo szczęśliwych ludzi” – rozmawiamy z Panią Anną Lenkiewicz – Budny
Punktualnie o 5:00 rano 2 listopada, 24-osobowa grupa świebodziczan wyruszyła w stronę Śnieżki. Ekipa, pełna energii i determinacji, zwarta i gotowa, udała się by pokonać trasę, mając przy tym charytatywny cel – zbiórka środków na leczenie Piotrusia Falgowskiego. Kilkunastogodzinna piesza wędrówka, zakończyła się sukcesem! Uczestnikom udało się pokonać 60 km drogi i 2200 m wspinaczki.
czytaj więcejRozmowa z Michałem Borzemskim, organizatorem kultowego turnieju koszykówki Alkatraz, który zostanie rozegrany 8 i 9 czerwca w Wałbrzychu:
21 lat turnieju Alkatraz. Ile drużyn zagra w tym roku? Ile z nich to stali bywalcy turnieju, a ile drużyn to nowicjusze?
czytaj więcejChoć rysunek nadal zajmuje w jej sercu szczególne miejsce, to doceniła zdobycze techniki. Okazało się, że tablet to narzędzie, które pozwala rozwinąć plastyczne skrzydła. Jola Cieślak, która do tej pory lubowała się głównie w portretach, zwłaszcza tych rysowanych długopisem, skierowała się w stronę sztuki cyfrowej.
czytaj więcejMiasto Kamienna Góra przystąpi do budowy osiedla na ul. Nadrzecznej. Powstanie tam 109 mieszkań w sześciu budynkach.
czytaj więcejPoznaliśmy oficjalne wyniki wyborów na burmistrza Dzierżoniowa. Mieszkańcy ponownie w pierwszej turze wybrali Dariusza Kucharskiego. - Serdecznie dziękuję za każdy Państwa głos i za ponowne obdarzenie mnie zaufaniem. Kontrkandydatom gratuluję wyniku. Dziękuję dzierżoniowiankom i dzierżoniowianom, którzy poszli do tych wyborów. Mandat burmistrza, w następnych pięciu latach, chcę wypełniać wsłuchując się w głosy wszystkich dzierżoniowian, niezależnie od poglądów i sposobu patrzenia na świat. W tak szybko zmieniającej się codzienności silny i sprawny samorząd ma jeszcze większe znaczenie dla komfortu naszego codziennego życia. Działając wspólnie możemy jeszcze szybciej rozwijać Dzierżoniów. Do tego namawiam, zapraszam i zachęcam do współpracy - Dariusz Kucharski, burmistrz Dzierżoniowa.