„Widziałem przypadki, gdzie gościu miał wytatuowanego smoka na penisie” – mówi Andrzej Socki, absolwent Zespołu Szkół nr 5 im. M.T. Hubera w Wałbrzychu.
Michał Cisło: Twoja siostra powiedziała mi, że ilekroć słyszysz słowo „tatuaż”, tylekroć przeżywasz orgazm na sucho. Dlaczego?
Andrzej Socki: (śmiech) Dlaczego? Bo mnie to cholernie interesuje. To moja pasja.
Wybrałeś sobie dość kontrowersyjną pasję.
Dlaczego kontrowersyjną?
Przecież wiesz, jakie opinie krążą o ludziach, którzy mają na swoim ciele tatuaże.
Hm, no tak, kryminał… Ale Bogu dzięki coraz częściej zmienia się ich podejście do sprawy.
A Ty sam doświadczyłeś kiedyś jakichś nieprzyjemności związanych z tym, że jesteś wytatuowany?
Jak na razie żadnych. Zazwyczaj ludzie po prostu pytają czemu mam, kto mi robił…
A ile tatuaży masz na swoim ciele?
Cztery.
Czego one dotyczą? Co symbolizują?
Wiesz, niekoniecznie musi być jakiś przekaz. Często ludzie robią sobie tatuaże dla upamiętnienia czegoś lub kogoś. W moim przypadku było tak, że po prostu spodobał mi się wzór.
Co daje Ci zrobienie sobie tatuażu? Dlaczego je w ogóle robisz?
Powiem Ci, że ciężko jest to określić… (chwila zastanowienia) Nie wiem, jak to ubrać w słowa. Podoba mi się to, po prostu.
Podoba Ci się to, bo lepiej z nimi wyglądasz, czy podoba Ci się to, jako forma wyrażania siebie?
Podoba mi się taki rodzaj sztuki.
Zamknąłeś kiedykolwiek, za pomocą zrobienia sobie tatuażu, jakiś rozdział swojego życia?
Nie, jeszcze nie.
A chciałbyś?
Jak będę miał co zamykać, to wtedy o tym pomyślę (śmiech).
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z tatuażami?
Od oglądania w telewizji programów o więziennictwie. Nie było jeszcze wtedy programów o samych tatuażach, więc musiałem oglądać coś, gdzie te tatuaże występowały. Miałem wtedy dziesięć, może jedenaście lat. Dodatkowo czytałem książki i gazety na ten temat, przeglądałem strony internetowe, obrazy. Uzależniłem się.
Miałeś jakiegoś swojego mentora, który wprowadził Cię w ten świat?
Nie.
Ile miałeś lat, jak zrobiłeś sobie pierwszy tatuaż?
Siedemnaście.
I czym to było spowodowane? Chęcią przygody, buntu?
Ani chęcią przygody, ani chęcią buntu. Chciałem go po prostu mieć.
A co na to rodzice? Pozwolili, czy zrobiłeś to bez ich zgody?
Byli przyzwyczajeni do tego, że się tym interesuję. Często przynosiłem do domu jakieś książki, które były z tatuażami związane. Poza tym już od dziecka rysowałem sobie na rękach różne rzeczy, więc przypuszczam, że się tego spodziewali.
Ukrywałeś przed nimi swój pierwszy tatuaż, czy się od razu pochwaliłeś?
Nie, nie ukrywałem. Powiedziałem im. Mamuśka nawet czekała na mnie, żeby zobaczyć, co sobie zrobiłem (śmiech). Trochę się wtedy wkurzyła, bo miałem zrobić co innego, a zrobiłem co innego. Miałem zrobić skorpiona, a zrobiłem czaszkę (śmiech).
Wyciągnęli jakieś konsekwencje?
Nie, żadnych konsekwencji nie było. Tak jak wspomniałem przed chwilą – mama się tylko wkurzyła.
A ojciec?
A ojciec miał jak zwykle na wszystko wylane (śmiech).
Boisz się igieł?
Nie.
Tatuowanie jest przecież bolesne. Nie bałeś się tego?
Stresowałem się, wiadomo. Ale mimo tego bólu, to tatuaże strasznie uzależniają.
A które miejsca bolą najbardziej?
Wewnętrzna część dłoni, zewnętrzna część dłoni, stopy, kości, kręgosłup. No i, żeby Ci to ładnie ująć, części intymne.
Dowiedziałem się, że otwierasz własny salon?
Prawda.
W którym miejscu będzie się znajdował?
Na Piaskowej Górze, przy hali Manhattan(dawne lodowisko). Będzie to salon fryzjerski, połączony z salonem tatuażu.
Jaki sprzęt jest potrzebny do otwarcia takiego salonu?
Przede wszystkim maszynki.
Jakie to muszą być?
Na elektromagnes lub ciśnieniowe. Ciśnieniowe są lżejsze, pracują ciszej, są bardzo wygodne do długich sesji. Natomiast te na elektromagnes działają troszeczkę inaczej, bo są dwie cewki, jest blaszka, na której zamontowany jest taki jakby bolec; na niego zakłada się igłę, która przechodzi przez rurę, a wychodzi przez dziób w maszynce i wtedy można dopiero cokolwiek działać.
A oprócz maszynek?
Zasilacz, przyłącz, czyli kabel idący z zasilacza do maszynki. Poza tym trzeba zakupić stopkę do włączania maszynki oraz tusze… Jest tego trochę.
To pewnie musi sporo kosztować?
Tak.
W przybliżeniu – ile?
Ok. 15 tysięcy.
Dużo osób już wytatuowałeś w swoim życiu?
Moim zdaniem – niewiele. To zaledwie było 50/60 osób.
Był jakiś projekt, który sprawił Ci wyjątkowo dużo trudności?
Początki mojego tatuowania były trudne. Ale jak już z czasem przyzwyczajasz się do maszynki i dowiadujesz się, jak robi się, np. cienie, wypełnienia, to z czasem to wszystko samo przychodzi. Póki co, to największym moim projektem był triball(etniczne wzory plemion – przyp. autor), który przechodził z łopatki, przez ramię, na kark.
Podobno przed zrobieniem sobie tatuażu nie można spożywać alkoholu, to prawda?
Tak.
Dlaczego?
Ponieważ alkohol podnosi ciśnienie krwi, rozrzedza ją i przy nakłuwaniu igłą – krew zaczyna wylatywać razem z tuszem. Tatuowanie trwa wtedy o wiele dłużej.
W którym miejscu tatuażów nie powinny robić sobie kobiety?
Na pewno na lędźwiach, zwłaszcza w przypadku kobiet, które planują mieć dziecko. Należy pamiętać, że po ciąży skóra się rozciąga, więc tatuaż rozciąga się razem z nią. I jest to chyba jedyne takie miejsce.
A mężczyźni?
Z pewnością na kominie (śmiech). Chociaż widziałem już przypadki, gdzie gościu miał wytatuowanego smoka na penisie. No, a dodatkowo trzeba brać pod uwagę biceps lub plecy, które w każdej chwili mogą się powiększyć. Wtedy tatuaż też się rozciąga razem ze skórą i naprawdę tragicznie to wygląda…
A gdyby przyszedł do Ciebie do salonu mężczyzna z prośbą o wytatuowanie smoka na – jak to wspomniałeś - kominie, to zrobiłbyś to?
(śmiech) Nie.
Nie zrobiłbyś tego w imię zasady „klient nasz Pan”?
Nie, nie zrobiłbym (śmiech). Z własnych względów.
Jakbyś przekonał kogoś do zrobienia sobie tatuażu?
Ciężko byłoby mi kogoś przekonać, bo to właściwie zależy od jego charakteru i poglądów. Z pewnością bym jakąś tam walkę podjął, bo to w końcu jest moja pasja i coś, co kocham, ale gdyby mi odmówił – uszanowałbym to. To musi być jego prywatna decyzja. Osobiście, to nie wyobrażam sobie bez nich życia. A resztą mało się przejmuję.
Michał Cisło
michal-cislo@wp.pl
kbqauasbf 2010.08.08 12:24:53 IP: 188.33.119.224 | A ja mam pytanie do człowieka o nicku "mójłeb". A kim, wg Ciebie, jest Martyna Sz.? Bo dla mnie jest kimś równie niewyrazistym co osoba z tego wywiadu. Dziewczyna śpiewa, ten tatuuje. Chłopak robił sobie wywiady z osobami z naszego nocnikowego miasta, biorąc je za ciekawe i warte uwagi. Przynajmniej ja tak odbieram ten cykl rozmów. Fakt faktem, że wywiad ten nie jest w 100% rozkładający na kolana, ale mnie bardziej irytują tutaj lakoniczne odpowiedzi, niż sama rozmowa z pytaniami, które wg. mnie są na przyzwoitym poziomie. Czepiasz się chłopaka, który coś robi i chce się rozwijać. Tyle, peace. |
mójłeb 2010.08.04 14:25:55 IP: 95.48.136.242 | Michale, możesz mi powiedzieć, jaki był cel i przesłanie tegóż wywiadu? Bo wydaje mi się, że zapełniłeś nim jakąś lukę. Kim w ogóle jest ten człowiek? Co to ma być? Wywiad z Martyną przełknąłem, ok, ale do tego wracam już 4 raz i dalej nie moge ogarnąć, dlaczego? Beznadzieja :/ |
Grz. 2010.04.06 00:17:02 IP: 83.9.163.159 | to chyba Twój najsłabszy wywiad. |
anonim 2010.01.19 10:55:31 IP: 88.156.82.102 | no to w koncu AS wiec wywiad nie mogl byc inteligenty:) |
Paulina Sz.:) 2009.03.24 18:03:28 IP: 79.186.255.91 | Eh, eh i jeszcze raz e h ! Jestem niepocieszona. Wywiad mi się niestety nie podoba (pierwszy raz). Nie wiem, albo pytania są źle postawione lub udzielający wywiadu niezbyt się do niego przyłożył. Tatuaże to temat "rzeka" a tutaj nie ma nic, co "zwykłego" czytelnika mogłoby zainteresować. Sama się tym tematem swego czasu interesowałam. Szkoda, że AS tak mało o tym mówił. Oczywiście, nie oceniam tej osoby, bo nawet jej nie znam osobiście:) Ale te zdaniowe odpowiedzi mnie wyjątkowo irytują tutaj. I to chyba nawet bardziej niż dzisiejsza pogoda za oknem :/ Pozdrawiam! |
mały szyderca 2009.03.24 14:28:48 IP: 83.8.44.140 | Mój faworyt - pytanie nr 1, zdecydowanie. Po przeczytaniu wywiadu, nie mogę się nadziwić, że to ten sam człowiek, którego spotkałam parę dni temu. Mowa rzecz jasna o AS. generalnie, na plus ;) |
Ewek 2009.03.23 22:04:17 IP: 79.162.135.41 | Jak dla mnie trafiłeś z tematem ;). Niezły artykuł. Gratuluje!!! |
M. :) 2009.03.23 21:54:49 IP: 83.8.30.27 | świetny tekst, prześwietny człowiek. :) |
W dzierżoniowskim ratuszu w Oknie Artystycznym możemy podziwiać piękne, naturalne dekoracje dla domu i mieszkania. Wykonane z brzozowego drewna i soji świece oraz inne ozdoby to dzieła Julii Daroszewskiej i Pawła Paterka. A wszystko zaczęło się w czasie pandemii...
czytaj więcejOkno ratusza w Dzierżoniowie zakwitło! A to za sprawą przepięknych kompozycji kwiatowych i, pomimo że sztucznych, efekt naprawdę jest niesamowicie żywy. Stroik na każdą okazję potrafi stworzyć Pani Agnieszka Trytko, to właśnie jej prace prezentowane są obecnie w "oknie artystycznym".
czytaj więcejTym razem w Oknie Artystycznym Dzierżoniowskiego Ratusza można podziwiać prace pana Jerzego Kukulskiego - głównie obrazy przedstawiające pejzaże.
czytaj więcejWałbrzyski Ośrodek Kultury będzie gościł w lutym wyjątkowego artystę - Pawła Basińskiego. Malarz zainspirowany ludzką twarzą zaprezentuje na wystawie swoje dzieła o tej własnie tematyce. Wystawa jego obrazów będzie dostępna do pierwszego marca, a wernisaż odbędzie się 16 lutego o godz. 18:00 w galerii „Na Piętrze” Wałbrzyskiego Ośrodka Kultury na terenie Starej Kopalni. Wstęp bezpłatny.
czytaj więcejMieszkanka Pieszyc zajęła I miejsce w Konkursie na Profesjonalnego Pracownika Poczty Polskiej S.A. w kategorii Obsługa Klienta. Pani Anna Majcherkiewicz pracuje w Urzędzie Pocztowym w Pieszycach jako specjalistka do spraw obsługi klienta. Jak wyglądał konkurs?
czytaj więcej