Rozmowa z Jackiem Domejko, dyrektorem szpitala Latawiec, którego odwołał zarząd powiatu.
- Wyniki kontroli ze szpitala „Latawiec” według Zarządu Powiatu Świdnickiego były szokujące. Czy mógłby się Pan ustosunkować do takiego stwierdzenia?
- W tej sprawie obszernych wyjaśnień udzieliliśmy, odnosząc się do tego protokołu. Wydaje mi się, że to absolutnie nieadekwatne do sytuacji, w której znajduje się placówka. - Jednym z zarzutów pokontrolnych jest „nieaktualny regulamin porządkowy?” Czy rzeczywiście ma to miejsce? –
Nowe przepisy dają nam termin jego aktualizacji do czerwca 2012 roku, co w tej chwili właśnie się dzieje. W mocy prawa obecny regulamin jednak spełnia jego wymogi.
- Kolejne argumenty to „nieprawidłowa polityka rachunkowości”. Faktycznie występowały błędy w księgowości szpitala?
- Zakończenie roku 2010 skutkowało przekroczeniem kwot o około 50 tysięcy złotych oraz zwiększonych kosztach o prawie 150 tysięcy, przy blisko 80 milionowym budżecie. Było to jednak związane ze zwiększoną ilością przyjęć pacjentów w zakresie ratowania zdrowia i życia. Wyniki te przyszły po sprawozdaniu finansowym na zakończenie roku obrotowego. W związku z tym, nie można było dokonać wcześniejszej ich weryfikacji. Mogę jednak powiedzieć, że nasz szpital przyjął więcej osób niż powinien. Było to jednak związane z przypadkami ratowania zdrowia i życia, jak podkreślałem.
- W protokole pada również stwierdzenie o rażących dysproporcjach w wynagrodzeniach?
- Pojawił się materiał rozsyłany anonimowo po całym powiecie, jeszcze zanim przekazano oficjalne sprawozdanie. Te informacje mogły wprowadzić opinię publiczną w błąd. Porównywanie najniższej stawki pielęgniarki zatrudnionej na umowę o pracę, z najwyższym wynagrodzeniem lekarza kontraktowego, jest po prostu manipulacją. Wszystkie kwoty, które były wypłacane są efektem zmiany w sposobie zarządza oddziałem. Podwyższyliśmy jakość placówki, skróciliśmy czasu pobytu pacjenta i zmniejszyliśmy ilość powikłań. Mam zatem nadzieje, że dalsza analiza wyjaśni tę sprawę.
- Panie dyrektorze, obniżył Pan koszty funkcjonowania szpitala?
- W momencie, w którym ponad 10 lat temu przejmowałem szpital, miał on kontrakt na poziomie 27-28 milionów złotych i 35 milionów zadłużenia. Było to 5 placówek szpitalnych i w celach oszczędnościowych pełniłem funkcję dyrektora naczelnego i medycznego, pracując prawie przez 24 godziny na dobę. Po 10 latach, w momencie, w którym opuszczam szpital, ma on prawie 80 milionów przychodu, przy zadłużeniu wynikającym z regulacji terminowych na poziomie około 10 milionów złotych. Są to zatem nieporównywalne efekty ekonomiczne. Udało się przenieść szpital do jednej placówki, nastąpiła duża obniżka poziomu zatrudnienia, a wykonujemy trzy razy więcej usług medycznych, czyli około 45 tysięcy rocznie.
- Czy zatem według Pana są jakieś inne powody odwołania?
- Myślę, że jest to bardzo złożona sprawa. Starosta sugeruje nawet , że zostanie skierowana do prokuratury lub dyscypliny finansów publicznych. Myślę jednak, że jeżeli organizacje kontrolujące podejdą do tego obiektywnie, to dużo się wyjaśni. Całość tego zamieszania wynika moim zdaniem ze skargi, jaką złożyły pielęgniarki z zarządu związkowego. Tak się składa, że są to w dużej części oddziałowe, które po 10 latach muszą wejść w nową formę organizacyjną i dostosować się do niej. Nie ma już taryfy ulgowej dla byle jakiej pracy i nie wszystkie osoby są z tego zadowolone. Przekonany jestem również, że przekształcenie szpitala w spółkę wywołało duże zawirowanie społeczne, naciski medialne i niepotrzebne emocje.
- Odchodząc ze szpitala, co by Pan chciał przekazać kadrze i pacjentom?
- Być może można było zrobić więcej i w nieco krótszym czasie. Ja jednak starałem się najlepiej jak potrafiłem. Wierzę, że „Latawiec” zostanie przekazy w dobre ręce i to co udało się nam stworzyć przez 10 lat, będzie fundamentem dla dalszego rozwoju. Mam również nadzieję, że placówka stanie się nie tylko najlepsza w kraju, ale także w całej Europie… z korzyścią dla naszych pacjentów, których będzie leczyła krótko, tanio i bez powikłań.
Dziękuję za rozmowę
źródło: 30minut
W dzierżoniowskim ratuszu w Oknie Artystycznym możemy podziwiać piękne, naturalne dekoracje dla domu i mieszkania. Wykonane z brzozowego drewna i soji świece oraz inne ozdoby to dzieła Julii Daroszewskiej i Pawła Paterka. A wszystko zaczęło się w czasie pandemii...
czytaj więcejOkno ratusza w Dzierżoniowie zakwitło! A to za sprawą przepięknych kompozycji kwiatowych i, pomimo że sztucznych, efekt naprawdę jest niesamowicie żywy. Stroik na każdą okazję potrafi stworzyć Pani Agnieszka Trytko, to właśnie jej prace prezentowane są obecnie w "oknie artystycznym".
czytaj więcejTym razem w Oknie Artystycznym Dzierżoniowskiego Ratusza można podziwiać prace pana Jerzego Kukulskiego - głównie obrazy przedstawiające pejzaże.
czytaj więcejWałbrzyski Ośrodek Kultury będzie gościł w lutym wyjątkowego artystę - Pawła Basińskiego. Malarz zainspirowany ludzką twarzą zaprezentuje na wystawie swoje dzieła o tej własnie tematyce. Wystawa jego obrazów będzie dostępna do pierwszego marca, a wernisaż odbędzie się 16 lutego o godz. 18:00 w galerii „Na Piętrze” Wałbrzyskiego Ośrodka Kultury na terenie Starej Kopalni. Wstęp bezpłatny.
czytaj więcejMieszkanka Pieszyc zajęła I miejsce w Konkursie na Profesjonalnego Pracownika Poczty Polskiej S.A. w kategorii Obsługa Klienta. Pani Anna Majcherkiewicz pracuje w Urzędzie Pocztowym w Pieszycach jako specjalistka do spraw obsługi klienta. Jak wyglądał konkurs?
czytaj więcej